Opłata celna za samochód pobierana jest podczas pierwszej rejestracji pojazdu na terenie Polski. Podatek jest naliczany przy imporcie, nabyciu wewnątrzwspólnotowym oraz przy pierwszej sprzedaży auta niezarejestrowanego wcześniej w RP. Wynika z tego, że akcyza obejmuje zarówno komisy i salony samochodowe, jak i osoby prywatne sprowadzające auto z zagranicy na własną rękę. Znalazłeś fajny wóz za bezcen u naszych zachodnich sąsiadów? Zanim wyruszysz w drogę, sprawdź, ile wyniesie Cię opłata celna i gdzie musisz ją zapłacić.
Od czego zależy akcyza za samochód?
Wysokość akcyzy jest uzależniona od dwóch parametrów: ceny samochodu oraz pojemności silnika. Obowiązują dwie stawki:
- dla aut z silnikiem do 2000 cm3 akcyza wynosi 3,1% wartości
- dla aut z silnikiem powyżej 2000 cm3 akcyza wynosi 18,6% wartości
Przykładowo, jeśli zechcesz sprowadzić z Niemiec volkswagena passata z silnikiem 2.8 za 6500 zł, musisz zapłacić 1209 zł akcyzy. Opłata celna za samochód może stanowić sporą część kosztów, dlatego niektórzy klienci umawiają się ze sprzedawcą na fikcyjne obniżenie ceny na umowie. Takie oszustwo można łatwo zdemaskować, gdyż urząd porównuje deklarowaną wartość pojazdu ze średnimi cenami rynkowymi.
Gdzie i jak zapłacić akcyzę?
Do marca 2017 roku akcyzę należało uiścić w Urzędzie Celnym, teraz przyjmowaniem tego podatku zajmuje się Naczelnik Urzędu Skarbowego. Opłata celna za auto może być dokonana osobiście w urzędzie skarbowym na podstawie deklaracji podatkowej AKC-U/S, w terminie do 30 dni, jednak nie później niż w dniu rejestracji na terytorium RP.
Akcyzę zapłacisz też elektronicznie z własnego konta bankowego z sekcji „przelewy podatkowe” lub „przelewy do urzędu skarbowego”. Możesz skorzystać również z internetowej Platformy Usług Elektronicznych Skarbowo-Celnych.
Opłaca celna za samochód według rządowego projektu
W 2016 roku rząd rzucił pomysł, który w zamierzeniu miał raz na zawsze rozwiązać problem sprowadzania starych i nieekologicznych aut zza granicy. Od stycznia 2017 planowano wprowadzić ponad 30 stawek akcyzy, przy czym ich wysokość miała zależeć od daty produkcji, spalania i pojemności silnika. Im starsze i bardziej paliwożerne auto, tym droższe opłaty.
Oczywiście należy doceniać proekologiczne nastawienie rządu, jednak ustawa wyraźnie godziła w przeciętnego Kowalskiego, którego nie stać na nowy samochód. W efekcie zmian doszłoby do dziwaczej sytuacji, w której cena sprowadzanego auta byłaby niższa lub niewiele wyższa od opłaty celnej. Przykładowo, Volkswagen Passat z 2001 roku z silnikiem 2.8 l o wartości 6500 zł byłby obciążony akcyzą w wysokości 6466 zł! Wydawało się, że rząd w ten sposób namawia na zakup młodych lub całkiem nowych aut z salonu. Dealerzy już zacierali ręce, a biedny Kowalski przestał marzyć o własnych czterech kółkach i dalej jeździł autobusami. Na szczęście „proekologiczna” opłata celna za samochód nie weszła w życie i sprowadzanie starszych pojazdów nadal ma sens (przynajmniej ekonomiczny).